Friday 25 March 2016

25 marca - podwójne święto

Dzisiaj w Grecji podwójne święto - państwowe i religijne. Tak się bowiem składa, że za datę rozpoczęcia walk o niepodległość Grecji uznaje się Święto Zwiastowania Pańskiego.
 Nie będę opisywała walk niepodległościowych, wspomnę jedynie, że Grecja odzyskała niepodległość po ponad 450 latach w 1821 roku.
 Jak Grecy świętują? Już na dwa dni przed Swiętem, z wielu balkonów powiewają błękitno-białe flagi - nawiasem mówiąc, nazwa flagi greckiej "galanoleuki" (czytaj: galanolefki) znaczy "błękitno-biała".
 Grecy obchodzą ten dzień bardzo patriotycznie. W przeddzień składają wieńce przed pomnikami, w szkołach odbywaja się akademie i ćwiczenia do parady. Te ćwiczenia zresztą zaczynają się dużo wcześniej... W paradach, które mają miejsce w każdym mieście i często każdej dzielnicy oddzielnie, biorą udział przede wszystkim uczniowie szkół danej dzielnicy oraz harcerze. Uczniowie na tę okazje ubierają się na galowo lub w strój szkolny, noszony tylko z okazji świąt państwowych (także 28 października), albo w tradycyjne stroje greckie. Najlepsi uczniowie danej szkoły, którzy idą z przodu, niosą flagę, co czasami, gdy tym najlepszym uczniem nie jest Grek,  doprowadza do kontrowersji i dyskusji czy nie-Grek może nosić grecką flagę. W każdym razie, większość mieszkańców przychodzi oglądać pochód oklaskując dzieciaki, a potem wędruje do pobliskich kawiarni, które w tym dniu przeżywają oblężenie. 
Po kawiarni czas na obiad i w tym dniu menu jest w każdym nieomal domu jednakowe. Ponieważ jest to święto kościelne i powino się pościć, więc je się ryby, a konkretnie jedną rybę z rodziny dorszowatych. Czy to jest sam dorsz, czy wątłusz, czy  morszczuk trudno mi ustalić, bo aż tak dobrze się  na rybach nie znam. Po grecku - "bakaliaros"  -  ryba prawie bez ości, co ma swoje plusy. Niektórzy kupują ją soloną, więc wcześniej muszą trzymać w wodzie, by się odsoliła. Sama kupuję zwykle świeżą - najlepiej jako filety.  Kroję na małe kawałki i smażę w cieście przygotowanym z mąki i piwa. Do bakaliarosa obowiązkowo podaje się "skordalia".  Może to być puree z ziemniaków lub namoczonej bułki, ale ważne, by znalazł się tam składnik od którego pochodzi nazwa - "skordo", czyli czosnek. Do tej masy często dodaje się też ocet.
Nasz stół świąteczny wyglądał tak:








Monday 14 March 2016

Czysty Poniedziałek po raz drugi

Cały dzień padało i z puszczania latawca nici...
Ale za to podam Wam linka na wesołą i bardzo grecką melodię - "Latawce" Mikisa Theodorakisa, znanego z "Zorby".

W poprzednim poście napisałam o świętowaniu Czystego Poniedziałku w Grecji. Teraz jeszcze zilustruję to zdjęciami.
Najpierw rzecz najważniejsza, czyli chleb.


To jest właśnie chlebek lagana. Zwykle ma jakieś 30-40 cm długości. Posypany jest sezamem, a niekiedy, jak ten tutaj i anyżkiem.  Jest zwykle dość płaski i nie kroi się go, lecz rwie na kawałki. Powinien być bez drożdży, ale teraz nikt go tak tradycyjnie nie piecze. Ba, niektórzy w przepisach nawet dodają masło, a przecież wg zasad postu greckiego, nie powinno się jeść mleka, masła ani jajek.
Tak wyglądało nasze śniadanie -  lagana, hałwa, plus kawa (czarna...). Oczywiście, można z dokładkami  :)


Na obiad je się o wiele więcej i gospodynie w tym dniu mają ręce pełne roboty, zwłaszcza jeśli przygotowują owoce morza.
Nasz stół był stosunkowo skromny.


Kilka wyjaśnień:
1) Dolmadakia - coś a la gołąbki ryżowe, zawijane w liście winorośli.
2) Melitzanosalata - sałatka z pieczonych oberżyn
3) Humus - pasta z gotowanej ciecierzycy i pasty sezamowej tahini (plus czosnek).

I jak Wam się podoba post po grecku?

Saturday 12 March 2016

Czysty Poniedziałek

Czysty Poniedziałek
Jak napisałam jeden post, to pójdę za ciosem i napiszę jeszcze jeden.
Powrócę do głównego tematu mojego bloga, czyli Grecji.
Tak się składa, że znowu będzie o poniedziałku. Za dwa dni rozpoczyna się bowiem w Grecji Wielki Post, a zaczyna się on nie od środy, jak u nas, lecz właśnie poniedziałku, zwanego tutaj "Czystym Poniedziałkiem" (Kathara Veutera).
Post po grecku to nie tylko wstrzymanie się od potraw mięsnych, ale także od jajek, mleka, a nawet oliwy z oliwek. Nie znaczy to jednak, że je się tylko chleb z wodą. O, nie!  Postny stół jest bogaty w warzywa i owoce morza. Patrząc na kalmary, krewetki i ośmiornice goszczące na stołach, można wręcz powiedzieć, że pości się tu luksusowo. Ale chleb też jest -  specjalny płaski chlebek pieczony tylko w tym dniu, zwany "lagana". Poza tym króluje hałwa i zupa fasolowa, czyli "fasolada".  Te trzy potrawy często rozdawane są  za darmo przez urzędy dzielnicowe, które przy okazji organizują występy muzyki  ludowej w pobliskim lesie czy parku.
Ten dzień spędza się bowiem na świeżym powietrzu. Może niektórzy idą rano do kościoła, ale większość wędruje, często  z prowiantem, w góry, lub nad morze na piknik i puszczanie latawców.

Mimo, że najczęściej nasz latawiec odmawiał nam posłuszeństwa   i rzadko chciał się wzbić w powietrze, to i tak bardzo podoba mi się grecki sposób rozpoczynania Postu.
Nie mam niestety swojego wideo z tego święta, ale wykorzystam tutaj zasób z youtube. Sami zobaczycie, że puszczanie latawca, to nie taka prosta sprawa!



Czy nadaję się na blogerkę?

Zastanawiam się, czy nadaję się na blogerkę. Znowu minęło wiele czasu, zanim do bloga powróciłam. A prawdziwy bloger powinien pisać ciągle, systematycznie. Może nie codziennie, ale przynajmniej raz na dwa tygodnie, miesiąc, a nie kilka miesięcy, jak ja w tej chwili.
Żebym jeszcze nie miała o czym pisać...
Mam, tylko ... trzeba siąść i wybrać temat.
A ja ciągle mam coś innego na tapecie.  Zachłysnęłam się kursami internetowymi, niekiedy robię nawet kilka w ciągu tygodnia. Tutaj pilnie staram się wywiązywać z zadań.
 Ale jest to też moja pasja - poznawanie nowych ciekawych narzędzi i aplikacji. Staram się wykorzystać to w mojej pracy nauczycielskiej.  Tyle ich już jednak  poznałam, że  jak mam coś zrobić, to długo się zastanawiam, której aplikacji użyć.  Chyba wypadałoby je jakoś uporządkować - wypisać wszystkie, łącznie z ich plusami i minusami. Ale na to też trzeba znaleźć czas.
Nic, dorzucę to do mojej listy rzeczy do zrobienia,  czyli "to-do list".
 Mam nadzieję, że kiedyś się z tej listy wywiążę.
 Ciekawa jestem, czy i Wy macie takie problemy, czy to ja jestem taka niezorganizowana?
A może moglibyście mi coś poradzić?