Jak napisałam jeden post, to pójdę za ciosem i napiszę jeszcze jeden.
Powrócę do głównego tematu mojego bloga, czyli Grecji.
Tak się składa, że znowu będzie o poniedziałku. Za dwa dni rozpoczyna się bowiem w Grecji Wielki Post, a zaczyna się on nie od środy, jak u nas, lecz właśnie poniedziałku, zwanego tutaj "Czystym Poniedziałkiem" (Kathara Veutera).
Post po grecku to nie tylko wstrzymanie się od potraw mięsnych, ale także od jajek, mleka, a nawet oliwy z oliwek. Nie znaczy to jednak, że je się tylko chleb z wodą. O, nie! Postny stół jest bogaty w warzywa i owoce morza. Patrząc na kalmary, krewetki i ośmiornice goszczące na stołach, można wręcz powiedzieć, że pości się tu luksusowo. Ale chleb też jest - specjalny płaski chlebek pieczony tylko w tym dniu, zwany "lagana". Poza tym króluje hałwa i zupa fasolowa, czyli "fasolada". Te trzy potrawy często rozdawane są za darmo przez urzędy dzielnicowe, które przy okazji organizują występy muzyki ludowej w pobliskim lesie czy parku.
Ten dzień spędza się bowiem na świeżym powietrzu. Może niektórzy idą rano do kościoła, ale większość wędruje, często z prowiantem, w góry, lub nad morze na piknik i puszczanie latawców.
Mimo, że najczęściej nasz latawiec odmawiał nam posłuszeństwa i rzadko chciał się wzbić w powietrze, to i tak bardzo podoba mi się grecki sposób rozpoczynania Postu.
Nie mam niestety swojego wideo z tego święta, ale wykorzystam tutaj zasób z youtube. Sami zobaczycie, że puszczanie latawca, to nie taka prosta sprawa!
No comments:
Post a Comment